Tak na spacerze podziwiałam stare wierzby. Wierzby, które nachylały się nad wodą. Które niejedną burzę przetrwały, niejedną suszę. A i piękne chwile. Stoją, choć już nie takie dostojne. Niejedna już pochylona, zgarbiona, połamana. Mają swój urok?
Starość
Leszczyna się stroi w fioletową morę,
a lipa w atłas zielony najgładszy...
Ja się już nie przebiorę,
na mnie nikt nie popatrzy.
Bywają dziwacy,
którzy z pokrzyw i mleczów składają bukiety,
lecz gdzież są tacy,
którzy by całowali włosy starej kobiety?
Jestem sama,
Babcia mi na imię -
czuję się jako czarna plama
na tęczowym świata kilimie...
Pawlikowska-Jasnorzewska Maria
Piękne zdjęcia Agnieszko :) Ślicznie tam u Ciebie :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Zdjęcia nie oddadzą tego w 100%. Ale faktycznie, piękne miejsce. Pozdrawiam
Usuń